Z wizytą u „solnego” Mikołaja
11 grudnia 2012 roku uczniowie klas II, III i V byli na wycieczce w Kopalni Soli w Wieliczce. Celem tego wyjazdu było zwiedzanie zabytkowej (czynnej do chwili obecnej) kopalni oraz spotkanie ze Św. Mikołajem.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od pokonania 380 stopni drewnianych schodów. Dla niektórych dzieci było to nie lada wyzwanie, ale w komplecie dotarliśmy na I poziom kopalni, który znajduje się 64 metry pod powierzchnią ziemi.
Naszymi przewodnikami była miła pani Jadzia i bardzo sympatyczny pan Gienio. Spacerując podziemnymi korytarzami z zaciekawieniem słuchaliśmy ich opowiadań. Trasa prowadziła przez korytarze i komnaty na trzech poziomach. Podziwialiśmy wspaniałe kaplice, komory solne, podziemne jeziorka, rekonstrukcje starych urządzeń służących do wydobywania soli. Poznaliśmy legendę o księżnej Kindze i zaręczynowym pierścieniu ukrytym w bryle soli.
Duże wrażenie wywarła na dzieciach Kaplica św. Kingi, która jest największą podziemną kaplicą na świecie. Znajdują się w niej piękne rzeźby i płaskorzeźby wykonane przez górników w soli oraz wspaniałe żyrandole z solnych kryształów. W tej cudnej kaplicy zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.
Nad brzegiem jeziora solankowego usłyszeliśmy różne odgłosy kopalni, którym towarzyszył spektakl świetlny. Odwiedziliśmy także Komorę Wisła, gdzie można było kupić ciekawe pamiątki.
Wędrując podziemnymi korytarzami przez 2 godziny, byliśmy już trochę zmęczeni, ale sił dodawała nam myśl o spotkaniu z Mikołajem. Dotarliśmy w końcu do sali, w której mogliśmy odpocząć. Po chwili pojawiła się postać Świętego Mikołaja, w charakterystycznym czerwonym stroju. Mikołaj poprosił o pomoc dwie „śnieżynki” (panią Agnieszkę i panią Lucynę) i wręczał wszystkim dzieciom słodkie upominki.
Każde dziecko siadając na kolanach Mikołaja otrzymywało prezent, a pani Kasia robiła pamiątkowe zdjęcie. Wszyscy uczestnicy wycieczki świetnie bawili się z Mikołajem przy żywej muzyce.
Wycieczka powoli dobiegała końca, ale czekała nas jeszcze jedna atrakcja – wyjazd windą górniczą na powierzchnię. Przewodnicy podzielili nas na 9. osobowe grupy i po kolei wsiadaliśmy do czteropiętrowej windy. Winda w ciemnościach wznosiła się z szybkością 4 m/s, co sprawiło, że niektóre dzieci trochę się bały i z „klatek” słychać było „piski”. Po kilku minutach wszyscy ujrzeliśmy światło dzienne.
Kiedy dotarliśmy do autokaru byliśmy zmęczeni, ale pod ogromnym wrażeniem tego, co zobaczyliśmy. Po godzinnej podróży przyjechaliśmy pod szkołę gdzie czekali już stęsknieni rodzice.
Lucyna Solarz